Ukrainiec o aferze w "The Voice": "Rażący szowinizm"
Afera w programie "The Voice of Poland" z udziałem ukraińskiego uczestnika, który został zignorowany przez wszystkich jurorów, wywołała falę krytyki w Polsce. Głos w tej sprawie zabrał sam Ukrainiec, który oskarżył jurorów o "rażący szowinizm".
"Nie spodziewałem się, że będę traktowany tak, jakbym był z innej planety. Moje wykonanie było dobre, czułem, że mam szansę" - powiedział Ukrainiec, który występował pod nazwiskiem Artiom. "To, że żaden z jurorów nie obrócił się, jest dla mnie jasnym dowodem na to, że byli nastawieni negatywnie z powodu mojego pochodzenia".
Artiom nie jest jedynym, który wyraża takie zdanie. W sieci zaroiło się od komentarzy, w których internauci również oskarżają jurorów o brak tolerancji i szowinizm. "To nie jest żaden talent show, to jest show dla Polaków" - napisał jeden z użytkowników Facebooka. Inni podkreślali, że jurorzy "nie mają szacunku do innych kultur".
Czy rzeczywiście jurorzy "The Voice of Poland" zachowali się nieprofesjonalnie, kierując się wyłącznie narodowością Artioma?
Trudno jednoznacznie odpowiedzieć na to pytanie. Nie znamy motywacji jurorów i nie możemy wchodzić w ich prywatne odczucia. Jednak faktem jest, że sytuacja ta wywołała dyskusję na temat tolerancji i szowinizmu w Polsce.
Afera w "The Voice" może być sygnałem ostrzegawczym, że w Polsce wciąż istnieje problem z tolerancją wobec cudzoziemców. Jest to temat, o którym warto rozmawiać i który wymaga refleksji.
Pamiętajmy, że każdy człowiek jest inny i należy traktować się z szacunkiem, niezależnie od pochodzenia czy narodowości.
